poniedziałek, 29 lipca 2013

005

  - Ale pamiętaj, że masz mu o mnie wspomnieć - upominała przyjaciółka przed wyjazdem. Było widać, że boli ją brak możliwości spotkania z idolem, ale nie miałam jak na to poradzić. Bynajmniej nie dziś.

      Czułam gigantyczne podniecenie na samą myśl, że już niedługo, dokładniej za godzinę, spotkam swojego idola. Będę mogła porozmawiać z nim jak z Emmetem lub Zoe. To było tak piękne, że aż wydawało się nieprawdziwe. Cóż nie sądziłam, że kiedykolwiek spotkam samego Justina Biebera na żywo.
 
      Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze by sprawdzić czy wszystko leży na mnie idealnie, a gdy byłam już tego pewna wyszłam razem z brunetką z pokoju. Chciała towarzyszyć mi do samego wsiadania do samochodu. Emmet nie czuł owej potrzeby - i dzięki ci boże za to - więc wolał zostać w domu i czekać na wyniki, które zrelacjonizuję mu na Grillu z naszymi rodzicami dziś wieczoremi. 
 
  - Zoe jeszcze jeden raz powtórzysz mi to, a naprawdę nie powiem mu tego tym razem specjalnie - zmierzyłam ją wzrokiem spod byka przez co dziewczyna przestała mówić w kółko o owym spotkaniu, które było coraz bliżej. 

      Podeszłam do samochodu i przytuliłam nastolatkę. Pożegnałam się i wsiadłam na swoje miejsce w samochodzie na tyłach. Brat usiadł zaraz obok mnie z racji iż nie mógł zostać sam w domu, a buntował się ponieważ nie chciał iść wcześniej do Państwa Connor gdyż mama Emmeta Pani Denise bardzo lubiła go rozpieszczać i napychać słodyczami. Biedny Tony. 

  - Jak się czujesz skarbie ? - spytała matka siadajac na miejscu pasażera. Ojciec prowadził więc śmiało mogła zadawać nam, a dziś dokładniej mi, milion pytań na minutę. 
  - jest dobrze - usmiechnęłam się szczerze do kobiety, która w obecnej chwili przyglądała się temu jak wyglądam
  - ślicznie wygladasz skarbie pan Braun i Bieber będą tobą oczarowani 
  - dziękuję - tak mama często lubiła przesadzać, ale cóż mogę powiedzieć, matki się nie wybiera lub bynajmniej cech jej charakteru. Mama właśnie często wykazywała się nadmierną ilością opiekuńczości lub przesadności w co poniektórych sprawach. Lecz pomijając te nadmierność to było jej strasznie blisko o idealnej matki. Co do mojego związku nie miała zastrzeżeń, lubiła Emmeta jak i Zoe, nie dawała mi ciężkich szlabanów ani nadmiernej ilości obowiązków. Zawsze potrafiła wszystko tak ułożyć by nic ze sobą nie kolidowało i każdemu pasowało. 

**


      Samochód zatrzymał się pod dużym budynkiem, który był jednym z wyższych biurowców w centrum. Ojciec zaparkował w pobliżu i już po kilku sekundach portier skierował nas jak powinniśmy iść by dostać się do Scootera. Wsiedliśmy do dużej metalowej windy, która na moje oko mieściła najwięcej 15 osób. Mama wcisnęła 12 piętro i winda ruszyła z charakterystycznym uczuciem we wnętrzu ciała, które zazwyczaj można poczuć. 

  - Piętro 12 - usłyszałam w głośniku słowa wypowiadane prawdopodobie przez młodszą kobietę, której głos zapewne niejednego pracownika budynku potrafi doprowadzić do desperackiej gorączki. 
  - to nasze - tata się ucieszył, ponieważ miał klaustrofobię i najbardziej na świecie nienawidził jeździć windami. Sądząc po tym jak dziś stał to znosił te podróż dość łagodnie choć zapewne w środku modlił się do wszystkich świętych, aby wyciągnęli go z tej metalowej puszki ciągniętej na niebywale twardym sznurze.

      Przytuliłam ramię ojca, gdy wysiadaliśmy jakbym chciała mu powiezieć niczym do 5-cio letniego dziecka " byłeś baaardzo dzielny ". 
  
  - czyli to tamte drzwi - matka pokazała na czarne drzwi położone na końcu korytarza, obok których mieściło się biurko z drobną, podstarzałą kobietą klikąca maniakalnie w klawisze klawiatury. 
  - dzień Dobry - zaczął ojciec - my byliśmy umówieni z Panem Braunem 
  - ah tak już czeka - wstała i otowrzyła przed nami drzwi. W tym momencie moje serce przyśpieszyło swoje obroty o 207689795265995470% . Sama świadomość, że zaraz ukaże mi się twarz Justina Biebera doprowadzała mnie do niesamowitej euforii. Miałam ochotę biegać po biurowcu z góry w dół, od drzwi do drzwi i piszczeć robiąc tzw. " Fangirling", jednak musiałam się powstrzymać by nie zrobić z siebie kolejnej psychopatycznej fanki.
      
      Wzięłam głęboki oddech nim weszłam pewnym krokiem tuż za rodzicami do biura Managera mojego idola. 
  - Dzień Dobry - usłyszałam głos, który kojarzyłam z poprzednich rozmów telefonicznych. Mężczyzna podszedł do rodziców, a mój wzrok utknął w idolu, który właśnie do mnie podchodził by się przywitać 
  - Witam Shawty - moje policzki to więcej niż pewne pokryły sie barwą dorodnego pomidora. Chłopak ujął moją dłoń i delikatnie musnął moją dłoń swoimi malinowymi wargami powodując u mnie jeszcze większe zawstydzenie - choć myślałam, że to niemożliwe. Następnie przywitał się w podobny sposób z mamą i moim tatą i bratem poprzez podanie dłoni. 
  - Zapraszam do omówienia szczegółów - pokazał na wolne siedzenia przy stoliku, na którym leżała teczka. Justin odsunął mi krzesło niczym prawdziwy dżentelmen i sam usiadł na krzesełku obok mnie. Rodzice po prośbie szatyna zaczęli z wielką dokładnością przeglądać umowę, która dotyczyła mojego udziału w teledysku co chwila pytając o coś lub prosząc o zmianę, która zazwyczaj nie zawadzała Managerowi nastolatka. 


  - więc to już chyba wszystko - powiedział Scooter wstając po podpisaniu przeze mnie i dla pewności rozdziców kartki papieru, która dawała mi pełne prawo do udziału w klipie. 

      Gdy musiałam pożegnać się z Bieberem zrobiło mi sie smutno, ale no cóż miałam go spotkać ponownie za 2 dni na planie. Miałam dla Zoe wspaniałą wiadomość ponieważ Scooter jak i Bieber z radością zgodzili się na obecność dziewczyny. Miała w każdym możliwym przypadku mogła dostać obsadę statystki. 
  
  - do widzenia - chłopak pożegnał się ze mną i moją rodziną w ten sam sposób co się przywitał powodując u mnie identyczne reakcje. 
  - do widzenia - uśmiechnęłam się cicho chichocząc. Ojciec objął mnie ramieniem i wyszliśmy. 


  - opowiadaj! - krzyknęła przyjaciółka na dzień dobry, gdy tylko postawiłam jeden krok na betonie. 

_____________


Przepraszam za tak długie przerwy, ale jakoś bardziej poświęcam się opowiadaniu o Janoskians i do tego praca, obowiązki ... mam coraz mniej czasu wolnego ;( 


Mam nadzieję, że ten rozdział się wam podobał i pojawi się pod nim choć 1 pozytywna opinia ♥

poniedziałek, 8 lipca 2013

004

  - Emily - usłyszałam głos, który przyprawiał mnie o odruchy wymiotne. W L.A. nawet łatwo o grupy ludzi, którzy piją nałogowo, ćpają i palą co w rękę wpadnie. Do takich osób należała właśnie Jessica Spencer. Kruczo czarne włosy spadały na jej dosyć pokaźne piersi, które zafundował jej tatuś. Jest producentem serialu "iCarly", który oglądają miliony.
         
          Gdy wyszedł odcinek z One Direction wszystkim się chwaliła co to ona nie robiła z Zaynem i Niallem na raz jednak prawda wyszła na jaw, gdy okazało się, że noc, którą Jess nazwała " upojną nocą z dwoma niesamowitymi kochankami" chłopcy spędzili w Nowym Yorku.
Mimo tego i tak jej świta tępych blondynek jak i reszta ćpunów i alkoholików nie zostawiła jej z powodu jej pieniędzy, które bardzo chętnie rozdawała na prawo i lewo - co tu skarbie robisz ? - spytała nachylając się tak mocno, że silikony, które były utrzymywane w bluzce prawie wypadły. 
  - a robię zakupy - powiedziałam uśmiechając się i starając nie pokazywać jak bardzo jej nie lubię. Byłam z nią w miare dobrych stosunkach, jeśli można tak nazwać tolerowanie osób takich jak ona w miejscach gdzie najcześciej spędzało się czas. Starałam się ponieważ było to strasznie trudne. niestety tutaj jeśli nie trzymałeś z elitą bogatych balansowałeś na krawędzi, której jedną stroną była śmierć, a drugą życie w takim stanie jak ja. Niestety, ale jej towarzystwo mogło sprawić po pijanemu, że twoje życie mogło się skończyć w kilka chwil. 
         
          Nie chciałam tak skończyć, więc robiłam dobrą minę do złej gry. Przywitałam ją typowym całusem w policzek, którym zazwyczaj witają się dziewczyny i ściągnęłam torby z krzesełka, które stało obok mnie i podarowałam jej uśmiech.
- no dziewczynki jakaś okazja? - starała się zajrzeć do torby
- a nic takie zakupy z okazji urodzin  - powiedziałam pośpiesznie bo zauważyłam, że Zoe już chciała wszystko wygadać. Zawsze szukała jakiegoś haka na Spencer. Nienawidziła jej ponad wszystko. Podobno zaczęło się to, gdy jeszcze były przyjaciółkami panna Jessica była szatynką i nie była taką zdzirą jak dziś. Zoe mówiła mi, że poszło o jakiegoś chłopaka, ale sama nie pamięta którego. 
 - o boże na śmierć zapomniałam kochanie! - wstała i mocno mnie przytuliła - wszystkiego najlepszego! Dużo seksu z Emmetem i pieniążków od rodziców - gdy usłyszałam " pieniążków od rodziców" myślałam, że wybuchnę śmiechem. Ona myślała jedynie o pieniądzach. 
Wzięłam duży wdech, gdy mnie puściła. Usiadła spowrotem na miejsce. 
- szykuje się jakaś imprezka? - zaczęła poruszać brwiami
- jeszcze nie wiem może w następnym tygodniu 
- to zrobimy ją u mnie jeśli chcesz - wyskoczyła z pomysłem 
- ale nie dzisiaj - westchnęłam - nie mam na nic sił 

- to w najbliższą niedzielę skarbie u mnie - wyszczerzyła się - zajmę się wszystkim - powiedziała i odeszła machając nam 
- Zoeeee - jęknęłam opierając czołem o blat stołu
- wpadłaś - skwitowała 

  - wróciłam - krzyknęłam wchodząc do domu. Była równa 6 p.m. pora kolacji. Usiadłam na krześle w jadali czekając na to co dziś przyrządziła mama. Wszyscy domownicy czekali na kobietę z niecierpliwością wymalowaną na twarzy. Gdy kobieta wyszła z moją ukochaną lasagne na talerzu wszyscy byli ucieszeni. 
  - mamo ? tato ? - zaczęłam rozmowę
  - tak skarbie ? - sułyszałam ciepły głos rodzicielki
  - bo wiesz zadzwoni do mnie pewna w sprawie teledysku i chciałby z wami rozmawiać
  - jaka osoba? i o której ?

  - Scooter Braun menedżer Justina Biebera - powiedziałam owijając kawałek makaronu na talerzu 
- Biebera?! - krzyknął mój brat rozbawiony - ale ty masz siostra bujną wyobraźnie! - jego śmiech w tym momencie byl niesamowicie wkurzający 

  - Anthony uspokój się - skarciła go matka - skarbie, a więc o której zadzwoni ? 

  - powiedział, że wieczorem 
  - miejmy nadzieję, że nie za późno - skomentował ojciec biorąc szklankę wody. Widziałam rozbawienie w ich oczach. Oni naprawde myśleli, że to tylko głupi żart. Byłam załamana wiara rodziny w moją osobę i to co potrafię.

          Poczułam wibracje w kieszeni spodni. Na moich ustach zagościł niesamowicie duży uśmiech. Nadeszła długo oczekiwana chwila.

         Wyciągłam telefon z kieszeni by upewnić się, że to właśnie na ten telefon czekałam. Gdy moje przypuszczenia się potwierdziły kliknęłam na telefonie zieloną ikonkę oznaczające odebranie połączenia

  - halo? 
  - Emily ? - głos mężczyzny przyprawił mnie o ciarki na plecach. Byłam tak tym wszystkim podekscytowana, że nawet lasagne mnie nie obchodziła
  - tak przy telefonie
  - a więc czy są twoi rodzice tak jak się umawialiśmy ? - spytał niepewny

  - tak są chwilka tylko włącze głośno mówiący - kliknęłam na ekranie ikonkę z głośnikem, po czym wyraźnie można było usłyszeć, że kliknęłam poprawnie
  - witam państwo Bennet. Nazywam się Scooter Braun i państwa córka szczęśliwie natrafiła na egzemplarz płyty z złotym biletem gwarantującym jej udział w teledysku do najnowszego singla Justina Biebera pt.: "As long as you love me ". Na początku muszę się spytać czy państwo wyrażacie zgodę na jej udział - rodzice spojrzeli się po sobie i zaczęli coś szetać 
- prosze o chwilę - ojciec powiedział, po czym pociągnął mamę na bok i zaczęli zawzięcie dyskutować
         Westchnęłam głośno - rodzice - pomyślałam. 

Już po chwili wrócili na wcześniejsze miejsca.
  - po krótkiej rozmowie z żoną stwierdziliśmy, że jeśli córka ma ochotę jesteśmy skłonni się zgodzić tylko pierw musimy zobaczyć umowę i warunki jakie będą jej stawiane - mój żołądek przewrócił się o 180 stopni, po czym zrobił cztery salta w tył i piruet.
  - a więc kiedy macie państwo najbliższy wolny moment by spotkać się i omówić warunki ?
  - jutro mam cały dzień zajęty - usłyszałam mamę szepczącą do taty 
  - a więc pojutrze jeśli panu pasuje - powiedział tata 
  - w smsie podam państwu dane miejsca gdzie się spotkamy i wtedy wszystko państwu wyjaśnię - przez kilka sekund można było usłyszeć ciszę - a wiec to chyba wszystko - jego głos był taki miły - do zobaczenia państwu 
- do zobaczenia - powiedziałam z rodzicami wspólnie i ujrzałam napisz " rozmowa zakończona".

          Położyłam telefon na stole i podbiegłam do rodziców przytulając ich
- Dziękuję, dziękuję - powtarzałam to słowo do zmęczenia 
- dobrze uspokój się skarbie - powiedziała mama - to kolejny prezent od nas, a teraz jeśli skończyliście kolację do łóżek - podkreśliła stanowczo "do łóżek" dumna z siebie i zaczęła zbierać talerze by następnie wstawić je do zmywarki i udać się z ojcem na jeden z ich filmowych wieczorów zapijanych winem w salonie. Podziwiałam ich. Byli 19 lat po ślubie, a zachowywali się jakby nie minął nawet rok. Marzę o takiej miłości.


_____________

Rozdział po gigantycznej przerwie. Wiem prepraszam postaram się poprawić 

Teraz będę częściej dodawać rozdziały z powodu wakacji i gigantycznej ilości wolnego czasu. Trochę mnie ręce już bola bo wczoraj napisałam 2 rozdziały i jeden prolog, a uwierzcie nie pisze krótkich rozdziałów ostatnio